W pracy też może być przyjemnie.

Praca  moja,w chwili obecnej, pełnoetatowa, ośmiogodzinna. Tak na prawdę w niej spędzam większą część dnia. Nie wiem jeszcze jak długo, jestem na zastępstwie. Pracuję od 12 do 20. Przy małych dzieciach, młodym małżeństwie są to godziny raczej mało przyjemne, wręcz koszmarne. Ja mam już spory staż, Grzechotnik wraca też w granicach 19, Motyl wkrótce osiągnie pełnoletność, więc jest nam łatwiej. Zresztą sobota i niedziela są całe nasze. Ostatnio moja Pani Kierownik ( fajna pani Kierownik :) nie, nie czyta mojego bloga) nieopacznie pozwoliła mi coś zmienić. Nieopatrznie pozwoliła mi pomalować ściany. Taak. Myślała że jedną...Dwa dni szalałam z wałkiem, jeszcze zanim zaczęły się zajęcia. Odkręcałam i montowałam.
Teraz moje królestwo, pracownia plastyczna, wygląda tak

Uwielbiam miętowy kolor, mam na jego punkcie bzika od roku. W domu dostawiam co jakiś czas upolowany miętowy drobiazg (nie jest łatwo coś wyszperać), ale mam śmietankowe ściany. Tutaj to nie miałoby sensu, przy takiej ilości rozbrykanej ferajny. Więc mam miętowe ściany trzy i jedną szarą.


Zdemontowałam paskudne żółte żaluzje, i założyłam śmietankowe rolety. Nie zaciemniają, nie cierpię pracować przy sztucznym świetle, te rozpraszają światło i nie pozwalają słoneczku razić w oczy.
Na stół kupiłam miętowe ceraty w groszki, nie załapały się na zdjęcie. Na biurku i podręcznym stoliku mam szkło, pod spodem papier w groszki w turkusowym kolorze. Szkło bo czasami muszę coś kroić, lepić na gorąco, jak to w pracowni.
Stolik, lata świetności już dawno za nim, tez odświeżyłam, dostał nawet modne skarpetki
Poprzestawiałam ławki, przeniosłam biurko i uwierzcie mi nie chce mi się teraz z tej sali wychodzić.
Tutaj widać zmiany, nie ma tylko już żaluzji na zdjęciach.
Nawet psujący kubek sobie kupiłam. 


Jeszcze kilka rzeczy jest do zrobienia, nowe obicie na tablice wystawowe, muszę przemalować grzejniki, porządek na zapleczu, tam się dzieje ale może też dostane zielone światło. Po tych zmianach P. Kierownik zgodziła się na zmiany w kolejnych salach. :)
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuje że do mnie zaglądacie.

8 komentarzy:

  1. Cudnie zmieniłaś to pomieszczenie. Na serio jest czyściej i przytulniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiło się dużo jaśniej, i jakoś milej....

      Usuń
  2. Dobrze jest mieć miło w pracy, mimo niemiłych godzin pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, wtedy te godziny przestają być takie straszne. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Pracownia nie do poznania. W takiej na pewno będzie miło pracować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wredulko - kawał dobrej roboty, wiem, że to już dawno dawno ale ta mięta i szarość - no bombowo Ci to wyszło - pozdrawiam (Inka w czasie remontu)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wyszła Ci ta zmiana. Nie ma to jak odwalić kawał dobrej roboty i potem tylko napawać się tym widokiem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza teraz gdy dni są dłuższe jest bardzo przyjemnie. Jednak teraz reszta chce przeprowadzić metamorfozę w salach :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz:)

Copyright © 2014 Szczypta codzienności , Blogger