Co mam to dam

  Pewnego dnia otrzymałam wiadomość od Eweliny z Sosnowego dekuferka. Była to prośba  o pomoc w zorganizowaniu kwesty na rzecz chorej Lenki. Z całego serca bez chwili wahania na tak oczywiście tylko ja niczego nie mam gotowego w domu co mogłoby się nadawać. Zresztą  ja bardzo krytycznie podchodzę do tego co zrobię :). Więc w dłoń szydełko machałam i powstał zamotek :) bo na szalik ciut za cienkie ale jak się zamota to na prawdę ciepły. Do zamotka broszka co by zamotek lepiej upiąć. Wzór pochodzi z tej strony.



No zamotek na ludziu, ludź do pokazania się nie nadaje bo jak robi sobie focie :) to minę ma jak zawodowy zabójca lub trzepnięty trep.



Do tego udało się zrobić aż jednego aniołka, bo te jak na złość albo nie schły albo uczyły się z Mańkiem latania. (Trzeba przyznać że słaby z niego instruktor)


Do tego dołączyłam jeszcze to pudełeczko nie nowy wytwór ale nie używane

Na szczęście zdążyłam na czas wysłać paczuszkę. W sobotę odbył się koncert charytatywny i z tego co mi Ewelina napisała to udało się zebrać sporą kwotę. Kto chce czegoś więcej dowiedzieć się o chrej Lence  zapraszam po ten adres http://lenacholewa.pl/
  Pozdrawiam serdecznie. Dziękuję za wasze odwiedziny i komentarze.  

5 komentarzy:

  1. Szczytny cel i piękne rzeczy które na pewno znalazły nowych właścicieli. Masz dobre serduszko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo jak milutko :) Kochana jeszcze raz dziękuję za doobre serduszko :) a teraz trzymamy kciuki bo w niedzielę kolejny koncert -tym razem w plenerze- i kolejne licytacje :) jestem napompowana dobra energią dzieki takim duszkom jak Ty :) dziękuje :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że mogłam pomóc, mam nadzieję że się powiedzie i kolejny koncert. To ja dziękuję bo wyrwałaś mnie z marazmu :)

      Usuń
  3. Piękne rzeczy. Ale zamotek wspaniały.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)

Copyright © 2014 Szczypta codzienności , Blogger