W bieli

Jeszcze nie tak dawno biały kolor dla mnie nie istniał...mówią że tylko krowa nie zmienia poglądów. Teraz biała farba wśród moich robótkowych klamotów to podstawa. I przemalowuję co mi w oko wpadnie. Wpadła komoda w przedpokoju, ale dokończenie jej trochę potrwa. A tak zupełnie na szybko powstała doniczka, bałam się transwerów, wypróbowałam metodę na klejowe odbitki, jak to ładnie nazwał Grzechotnik. Zresztą chodził i zaglądał mi przez ramię co ja tam kombinuję, jego mina była bezcenna.




Mój zygi (zygokaktus) pięknie odwdzięczył się kwitnieniem, chociaż nie wiem za co. Maniek przez całe lato uczył go latania, cały czas pozbawiony stabilizacji, wody i ziemi, bo chłopaki tylko podnosili, otrzepywali, (kota pewnie też) ale ziemi to nie miał kto dosypać, a tu proszę.


*Nie przesadzałam, tylko pozuje do zdjęcia, dla nie wtajemniczonych teraz gdy ma dużo pąków lepeij nie przeprowadzać go do innej doniczki.

1 komentarz:

Dziękuję za komentarz:)

Copyright © 2014 Szczypta codzienności , Blogger