"Wyhoduj" sobie hiacynta

W ramach przygotowania do pracy postanowiłam "wyhodować" sobie hiacynta. A że okazał się to zajęciem wyjątkowo prostym i przyjemnym to hiacyntów powstało kilka sztuk. Nigdy nie spodziewałam się że zabawa bibułą to takie przyjemne zajęcie. Do tego by powstały takie kwiatki potrzeba krepiny, patyka do szaszłyka. kleju i nożyczek.




Dziś kwiaty powędrują do pracy by zachecić dzieciaki do niewielkieg wysiłku i fajnego efektu końcowego.


A ja w planach mam małą przeróbkę firanek. Wiosna idzie zamarzyło mi się coś delikatnego  i romantycznego w oknie w sypialni. A że ja raczej mało szyciowa jestem to zmiana będzie mało wymagająca. Tak wygląda plan do zmian


Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny i komentarze.

10 komentarzy:

  1. Śliczne wyszły Ci hiacynty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniała "hodowla' ,życzę powodzenia również w wspólnym hodowaniu kwiatów z dziećmi ;)

      Usuń
    2. Dziękuję, dzieci chętne :)

      Usuń
  2. A ja myślałam, że one są prawdziwe:) cudnie wyglądają a i serwety prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale te hiacynty są super :).

    Chętnie i ja bym sobie takie zrobiła, podzielisz się linkiem :).

    No powiem Ci, że super wymyśliłaś z tą firanką. "To" czarne jest cudne :).
    Ja kupiłam sobie w poniedziałek firankę i zasłony, a dzisiaj mama już mi je szyje :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już sobie znalazłam kurs na internecie :).

      Usuń
    2. No to miłego zawijania. Ciesze się ze znalazłaś kursik. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Pięknie się prezentują! Mam nadzieję, że te moje w ogrodzie choć trochę dorównają Twoim wzrostem i kolorem.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech żywych nic nie pobije, żaden papier nie odda uroku a zapach :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Dziękuję za komentarz:)

Copyright © 2014 Szczypta codzienności , Blogger