Truskawkowo

Truskawkowe szaleństwo wkoło. Pogoda dopisuje, apetyty też. Z Grzechotnikiem zajadamy się tymi czerwonymi pięknościami czasem do bólu brzucha. Nic to trzeba korzystać póki są. A za mną chodziły truskawki uszyte z materiału. W ręce wpadł mi pasiasty materiał. W barwach narodowych, więc wczoraj jednym okiem obserwowałam mecz, a drugim szyłam sobie truskawki. Maszyny brak, ale od czego rączki małe. Tańcowała igła z nitką, później do zabawy dołączyło trochę filcu i truskawy gotowe.

 Chłopaki szaleli przed telewizorem a ja z aparatem na balkonie. Nie ma jak podział ról

Pozdrawiam serdecznie, dziękuje za odwiedziny.

4 komentarze:

  1. Moje truskawki z ogródka są smaczniejsze od tych kupnych. Twoje w koszyczku są super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja niestety nie mam ogródka :( ale..teściowa ma :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. świetne truskaweczki.. długo poleżą...
    też mam trochę w ogrodzie ; dzisiaj pakowałam do słoików :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje poleżą ale twoje dłużej posmakują. :) Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za komentarz:)

Copyright © 2014 Szczypta codzienności , Blogger