Zwariowałam

Przez długi czas miałam robórkowy zastój, tak szczerze mówiąc przez cały tamten rok zrobiłam kilka rzeczy. Miałam tak dużo na głowie, a później tak dużego doła, że doszłam do wniosku, że wszystko nie ma sensu. Właściwie egzystowałam na granicy, taki balans. Tak jak wcześniej nie mogłam nie mieć zajętych rąk, tak wtedy mogłam siedzieć bez sensu i patrzeć się w jeden punkt. Zawsze powtarzam że w życiu mijają nas anioły, i nie muszą to być istoty nadprzyrodzone, to przede wszystkim ludzie, którzy nagle jednym gestem, słowem, propozycją zmieniają nasz świat. Takie mgnienie. Tak i stało się u mnie. Jedna propozycja, by nagle wszystko zaczęło się układać, puzzle wróciły na miejsce. Szklanka znów jest do połowy pełna, świat taki cudowny, znowu umiem się śmiać do bólu brzucha i łez. Mam ochotę zmieniać i przestawiać. Czasami mam wrażenie, że zachłannie próbuje nadrobić czas bezruchu i apatii. Bo kto normalny po wypłacie pędzi i kupuje nitki, w kolorach przeróżnych. Kto rozpoczął kilka prac na raz i w zależności od humoru lub światła robi raz jedna raz drugą. Wariat! 
Moje ostatnie zakupy,a właściwie część.  I sama nie wiem co z tego będzie, pled na zimne wieczory, a może szalik? baza wyjściowa jakieś 130 cm :)

I oczywiście asystent.


 To może jeszcze słów kilka o niciach.  To Malwina. Nazwa mnie zmyliła, myślałam że to polska włóczka, aż doczytałam na banderoli, że produkt z Turcji. Włóczka, ma fajne kolory, ale grubość nici zależy od barwy, szara mięsista, mało zwarta, ecrue cienka, ale najfajniejsza w dotyku i do pracy jak dla mnie ruda. Beż za to strasznie"drętwy", nie umiem tego inaczej określić. Wzór podpatrzony na Dropsie. Dobrze że był opis po polsku, bo nie wiem kto robił schemat, ale jak dla mnie fatalny.
No a gdzie te wariactwo, waśnie tu
Próbuje zaprzyjaźnić się z drutami i tak mam rozbabrane ale większość do prucia. Ma może ktoś pomysł co zrobić z tej różowiastejwłóczki? :) Albo tej pasiastej cieniowanej. Bo z kudłatej może wyjdzie ocieplacz na tablet :)
Wiec wariuję, bo oprócz tego szykuje się do zajęć, kombinuje nad zakładką wymiankową. A do tego czas po wypłacie na zakup brakujących elementów wyposażenia łazienki.
Pozdrawiam cieplutko z dzisiaj pogodnego aczkolwiek chłodnego Białegostoku. Dziękuję ze zaglądacie.

8 komentarzy:

  1. Dobrze, że minął Ci ten marazm :-)
    Takie włóczkowe ADHD jest dużo lepsze :-) A jaki pożyteczne...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolorowo sie u ciebie zrobiło :) Z różowej włóczki byłaby fajna czapka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że co złe minęło. Mnie też czasem coś podobnego dopada. Teraz u Ciebie widać, że radośnie i kolorowo. Pled byłby super, naprawdę piękny, zamiast szala. A z tej pasiastej właśnie bym widziała szal. Pozdrawiam pozytywnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. To Twoje "szaleństwo" już całkiem fajnie wygląda,bardzo ładne kombinacje kolorystyczne.Pozdrawiam i życzę samych pozytywnych chwil;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szalej, szalej , bo fajne są efekty pozdrawiam Anulka

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak najbardziej jestem za takim wariowaniem ;).

    Dobrze, że na Twojej buzi znowu jest uśmiech i chęć do działania :).

    Trzymam kciuki za wszystkie projekty :).

    Nie powinno chyba tak być, że włóczka z tej samej firma ma różne grubości ... Ale ja się tam nie znam :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Poszalej a samo wyjdzie , super odreagowanie , a stres , i różne boleści , robótki robótki pozdrawiam Anulka

    OdpowiedzUsuń
  8. wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2016!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)

Copyright © 2014 Szczypta codzienności , Blogger