Irysy już skończone

   Właściwie skończone były już jakiś czas temu ale nie było najpierw jak zrobić zdjęć, bo pogoda nie pomagała w fotografowaniu, a później nie miałam jak dopaść do komputera bo Motyl przyssał się jak pijawka.
Ale są, dwa lata męczone w końcu puściły tamborkowy świat. Teraz muszę oprawić. Ale to w najbliższym czasie. Tak na razie po wypraniu, oczywiście zdjęcia z asystentem, tyle razy na nich spał więc jak mógł opuścić finał.






Mógłby ktoś pomyśleć po co ten kot na zdjęciu, przecież można go wyprosić. Tak owszem na dwie sekundy, tyle czasu trzeba bu zawrócić i wskoczyć z powrotem :) nic nie da się zrobić bez czujnego oka KOTA. 

Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za odwiedziny.

6 komentarzy:

  1. Śliczne te iryski! Wiem , że kosztują dużo pracy ze względu na wielość rozłożonych kolorów, ale efekt cudny! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jak wyprosić takie cudo?;) Irysy przepiękne, będzie niezwykle efektowny obraz.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Irysy prześliczne. Ja do haftu nie mam cierpliwości więc zostaje mi podziwiać prace innych.
    Czemu byś miała wypraszać kiciusia? No spójrz tylko na jego oczyska, większe od oczu kota ze shreka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy te oczy mogą kłamać :) dziękuję w imieniu Mańka.

      Usuń
  4. Wspaniale się prezentuje....obraz,bo na kotach sie nie znam od kilkudziesięciu lat to psy u mnie górują ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj.
    też wyszywam ten obraz i jestem już na ukończeniu, u Ciebie pięknie się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)

Copyright © 2014 Szczypta codzienności , Blogger