Wypatrzyłam kilka dni temu w gazetce Stonki. Dziś poleciałam zobaczyć jak wyglądają na żywo. I są mięciutkie, kudłate i produkcji naszej rodzimej. Mam dwie chociaż jeszcze jedna do mnie machała, ale tego by mi Grzechotnika nie przeoczył, dwie jeszcze jakoś przemycę. Wymościłam sobie kącik robutkowy, powstały po przesunięciu rogówki pod okno. Teraz mam ciepło, jasno i wygodnie.
A obok poduszek jedno z moich postanowień noworocznych, ja też takie miewam :) tym razem postawiłam na zadania do zrealizowania możliwe, najpierw dokończę pozaczynane hafty nim rozpocznę kolejne, a kusi mnie bardzo tyle wzorów. Ale na pierwszy plan irysy już prawie dwulatki, zostało już nie dużo.
Pozdrawiam serdecznie,.
Zastrzeliłaś mnie tym haftem, jest cuuuudowny!!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za konsekwencję w postanowieniach noworocznych :))
Poduchy faktycznie takie do przytulania:) Haft cudowny! Czekam,żeby zobaczyć całość:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńCudne te poduchy a irysy jeszcze bardziej mi sie podobają,są rewelacyjne nawet na tamborku ;)
OdpowiedzUsuń