Co mam to dam
Pewnego dnia otrzymałam wiadomość od Eweliny z Sosnowego dekuferka. Była to prośba o pomoc w zorganizowaniu kwesty na rzecz chorej
Lenki. Z całego serca bez chwili wahania na tak oczywiście tylko ja niczego nie mam gotowego w domu co mogłoby się nadawać. Zresztą ja bardzo krytycznie podchodzę do tego co zrobię :). Więc w dłoń szydełko machałam i powstał zamotek :) bo na szalik ciut za cienkie ale jak się zamota to na prawdę ciepły. Do zamotka broszka co by zamotek lepiej upiąć. Wzór pochodzi z tej strony.
No zamotek na ludziu, ludź do pokazania się nie nadaje bo jak robi sobie focie :) to minę ma jak zawodowy zabójca lub trzepnięty trep.
Do tego udało się zrobić aż jednego aniołka, bo te jak na złość albo nie schły albo uczyły się z Mańkiem latania. (Trzeba przyznać że słaby z niego instruktor)
Do tego dołączyłam jeszcze to pudełeczko nie nowy wytwór ale nie używane
Na szczęście zdążyłam na czas wysłać paczuszkę. W sobotę odbył się koncert charytatywny i z tego co mi Ewelina napisała to udało się zebrać sporą kwotę. Kto chce czegoś więcej dowiedzieć się o chrej Lence zapraszam po ten adres http://lenacholewa.pl/
Pozdrawiam serdecznie. Dziękuję za wasze odwiedziny i komentarze.
śliczne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńSzczytny cel i piękne rzeczy które na pewno znalazły nowych właścicieli. Masz dobre serduszko :)
OdpowiedzUsuńooo jak milutko :) Kochana jeszcze raz dziękuję za doobre serduszko :) a teraz trzymamy kciuki bo w niedzielę kolejny koncert -tym razem w plenerze- i kolejne licytacje :) jestem napompowana dobra energią dzieki takim duszkom jak Ty :) dziękuje :*
OdpowiedzUsuńCieszę się że mogłam pomóc, mam nadzieję że się powiedzie i kolejny koncert. To ja dziękuję bo wyrwałaś mnie z marazmu :)
UsuńPiękne rzeczy. Ale zamotek wspaniały.
OdpowiedzUsuń