Trochę o moim kuchennym parapecie, który zyskał zimowo - świąteczną oprawę. Wykorzystałam co w domu znalazłam. Na pierwszy ogień poszła niezagospodarowana doniczka, lampki i zeszłoroczna kula sznurkowa.
Następne były badylki drewniane, butelka po różowym winie i rękaw swetra :)
Kolej na wianek własnoręcznie wypleciony z winobluszczu :) i kilka dodatków
W sumie wygląda to tak
Ale wieczorem
Teraz jest jeszcze kilka dodatkowych drobiazgów, były też pomarańcze, ale w domu moim wszystko ruchome jest i zmienne. :) Jak ja.
Pozdrawiam serdecznie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz:)