od kanapy do kapy...
Czas mija nieubłaganie i Motylek stał się całkiem pokaźnych rozmiarów Motylem, piętnastoletnim Motylem. Przerósł już mamę ( co akurat trudne nie jest), i tatę, małe stópki zamieniła w płetewki (to Grzechotnik wymyślił). Posiadanie wyrośniętego dziecka jest plusem, (możesz zdjąć mi miskę z tej wysokiej półki) oraz minusem bo trzeba było dostosować pokój do wymogów nastolatka. A co za tym minusem idzie kolejny remont... Ale zaprawieni już w bojach ze wskazówkami od Motylka że ma być szary i z Nowym Yorkiem :) (miastem na szczęście a nie psem) kombinowałam, po sklepach buszowałam i wymyśliłam, a później trzeba było to zrobić.
Po godzinach spędzonych na walce z fototapetą, krzywymi ścianami, nie tymi co trzeba kolorami mogę powiedzieć że się nam udało.
Wszystkie zabawki, z których Motyl wyrósł, jak i ubrania, oddaliśmy znajomemu dziecku. Reszta zmieściła się w pojemnej szafie. Mniej bałaganu i kurzu. Sofa jest rozkładana, więc pełni dwojaką funkcję. Miejsce do spania i relaksu, więc żeby Motyl jej tak szybko nie powycierał postanowiłam zrobić kapę :) inaczej narzuta, jakby ktoś nie wiedział. Wybrałam taki zestaw kolorów, nie wiem czy dobrze...
W wolnej chwili wieczoami przy mało ciekawych fimach szydełkuje kwadraciki babuni. Gdzieś widziałam podobnie zrobiony pled, ale w chwili obecnej nie pamiętam kto mnie zainspirował. Jak natknę się na tego bloga podam link. Liczę po cichu że efekt końcowy pozytywnie mnie zaskoczy.
A tak kiedyś wyglądał Motylowy pokój.
Po godzinach spędzonych na walce z fototapetą, krzywymi ścianami, nie tymi co trzeba kolorami mogę powiedzieć że się nam udało.
Wszystkie zabawki, z których Motyl wyrósł, jak i ubrania, oddaliśmy znajomemu dziecku. Reszta zmieściła się w pojemnej szafie. Mniej bałaganu i kurzu. Sofa jest rozkładana, więc pełni dwojaką funkcję. Miejsce do spania i relaksu, więc żeby Motyl jej tak szybko nie powycierał postanowiłam zrobić kapę :) inaczej narzuta, jakby ktoś nie wiedział. Wybrałam taki zestaw kolorów, nie wiem czy dobrze...
W wolnej chwili wieczoami przy mało ciekawych fimach szydełkuje kwadraciki babuni. Gdzieś widziałam podobnie zrobiony pled, ale w chwili obecnej nie pamiętam kto mnie zainspirował. Jak natknę się na tego bloga podam link. Liczę po cichu że efekt końcowy pozytywnie mnie zaskoczy.
A tak kiedyś wyglądał Motylowy pokój.
Ależ niesamowita metamorfoza, pokój jest wspaniały, wszystko mi się w nim podoba a w szczególności kolory i tapeta. Pled zapowiada się piękny :)
OdpowiedzUsuńjest super, ta fototapeta bardzo optycznie powiększyła pokój, a narzuta ekstra,kolorki pieknie, pasowne do wystroju, ja mam na koncie 4 narzuty, w nr 4 zmieniłam wzór kwadratu.
OdpowiedzUsuńA , aaa, zmiana bardzo radykalna , wspaniale wygląda teraz pokój syna, i skoro remont był zrobiony pod jego życzenie, to pewnie dobrze będzie się w nim czuł!
OdpowiedzUsuńFototapeta super,mój syn "choruje" na taką ewentualnie na duży obraz ;) Już teraz widzę,że pled wyjdzie fantastyczny!
OdpowiedzUsuń