To nie literowka to na parwdę ma być bombkowy stroik. Gdzieś wypadła mi w oko wypleciona połówka bombki, a że ja ostanio plotę :) postnowiłam spróbować. Mały napad na płot z winobluszczem, krótka szarpanina z Mańkiem, który plony badylowe postanowił zawłaszczyć, główkowanie i się splotło. Jeszcze świeża niedoschnięta, ale mnie dusiło, a żeby się nie udusić postanowilam moją plecionkę wykorzystać.
Kleilam i przyczepiałam. Jeszcze nie to co chciałam, czeka mnie kolejna wyprawa po "winobluszczowe runo".
Za gałązki jedliny występuje jałowiec, oczywiście zdobyczny.
Uroczy on jest. Widzę że już chcesz świąt :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie! Pomimo tej całej lataniny, przygotowań to jest to dla mnie bardzo magiczny czas. Pozdrawiam serdecznie
UsuńOzdoba wyszła nietuzinkowa i prześliczna :) Ja jak małe dziecko nie moge doczekać się już tej przedswiątecznej bieganiny ;)
OdpowiedzUsuńOzdoba bardzo pięknie się prezentuje! Fajny pomysł i wygląda super!
OdpowiedzUsuńWianuszek jest prześliczny :)
OdpowiedzUsuńHihi, po jakich przejściach powstał :) Świetnie się prezentuje, jakby uwite gniazdko :)
OdpowiedzUsuńŚliczny!!!
OdpowiedzUsuń